Jeżeli chodzi o samą figurkę to w niektórych miejscach brakuje szczegółów. Na głowie nie uświadczymy włosów ani uszu. Trzeba było samemu farbkami kombinować przy malowaniu :). Miałem też problem z toporem, nie wiedziałem jak zagospodarować tę przestrzeń, no i wyszło tak sobie.
Całą resztę malowało mi się przyjemnie. W sumie to może trochę się przyczepiam do tych szczegółów bo przecież figurka jest z gry planszowej i ma służyć do grania a nie do pomalowania i postawienia na półce.
No i teraz przechodzimy do najważniejszej kwestii. Jak porządnie zabezpieczyć taką figurkę.
To będzie test dla mojego nowego lakieru, PREMIUM Vallejo poliruretanowo bla bla bla akrylowego. Ponoć ma zwiększoną odporność na uszkodzenia. No to się przekonamy za jakiś czas czy zdał egzamin. Figurka czeka na położenie pierwszej warstwy. A ja wracam do malowania swojej Kartaginy.
Ehh już się nie mogę doczekać :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz