poniedziałek, 16 stycznia 2017

Moja pierwsza armia, nanana wspomnień czar

Parę dni temu, 12 stycznia, twarzoksiążka przypomniała mi, że dokładnie 4 lata temu skończyłem malować swoje pierwsze w życiu figurki - dzielnych Celtyberów. 


Z ciekawości zdecydowałem się znowu spojrzeć na tę armię, chociaż nie było to łatwe, gdyż ciężko patrzy się na swoje pierwsze dzieła. Kiedyś człowiek się nimi zachwycał i był dumny, a teraz ... ;).

Pamiętam, że kolega Krętus gdzieś przez cały 2012 rok namawiał mnie na granie i rozpoczęcie malowania. Mnie, osobę która, w gruncie rzeczy, nawet za bardzo nie wiedziała, że ludzie grają w figurki i malują takie rzeczy. Hmm może i wiedziała, ale w ogóle nie było to w kręgu jej zainteresowań.

Zdecydowałem się zobaczyć jak Krętus razem ze Selkerem grają w DBA. Na pierwszy rzut oka był to dla mnie niezły kosmos. System wydawał mi się bardzo skomplikowany jednak w końcu powiedziałem TAK ! i kupiłem pierwszą armię, ale szczerze powiedziawszy wtedy bardziej interesowało mnie granie niż malowanie. Był to chyba listopad 2012r.. Kupiłem również kilka farbek, pędzelek i zacząłem tworzyć. 
Pierwsze figurki - Balearscy procarze. Pamiętam jak teraz, nałożyłem podstawowe kolory i pojechałem do Krętusa po pomoc. Pokazał mi washa i wyjaśnił jak działa, ale bałem się go nakładać więc sam wyłaszował mi procarzy.

Podstawki zostały powycinane z plastikowej płytki, dodam że bardzo nierówno. Trochę posypki, kamyków i kawałków pomalowanej gąbki, które miały imitować krzaczki.

W styczniu armia była już gotowa. Malowanie mnie wciągnęło, a w kwietniu 2013 roku ruszyłem z tym blogiem. 

Drugi post był o małym uzupełnieniu do powyższej armii. 


A jak prezentuje się armia obecnie?
Wygrzebałem ją z najciemniejszych czeluści swojej szafki. Podstawek jest trochę więcej bo z czasem dorobiłem jeszcze dwie.



A to są moje pierwsze figurki.





A czym malowałem ? 
Tym co było pod ręką, czyli Pactrami, których używałem później przez dłuższy czas. Farbki same w sobie nie były takie złe, wydawało mi się, że niektóre kolory kryły lepiej niż Army Paintery. Jednak te cudowne zakrętki razem z rwącymi się podkładkami.... sprawiły, że pewnego dnia miarka się przebrała, farbki wylądowały w pudełku, a ja na stałe przerzuciłem się na buteleczki Army Paintera i Vallejo.

A oto wspomniane pudełko :).



Na blogu była mała przerwa, ale już niebawem wrzucę coś nowego :).


4 komentarze:

  1. Myślałem że malujesz dłużej niż 4 lata... A armia jak na pierwsze figurki prezentuje się świetnie, życzyłbym innym takich debiutów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :). Tak 4 lata, miałem to szczęście, że gdy zaczynałem malować to mogłem przeznaczyć na to więcej czasu, więc udało mi się trochę podgonić. Teraz niestety czasu jest mniej :).

      Usuń